Recenzja filmu

Rekin i Lava: Przygoda w 3D (2005)
Robert Rodriguez
Elżbieta Kopocińska
Taylor Lautner
Taylor Dooley

Kiedy ma się 19 lat, nie ma rzeczy niewykonalnych!

Takie szalone pomysły, jakich realizację zobaczycie w tym filmie, mogły się narodzić tylko w wyobraźni dziecka, którego rodzice nie strofują za opowiadanie niestworzonych historii. Dlatego
Takie szalone pomysły, jakich realizację zobaczycie w tym filmie, mogły się narodzić tylko w wyobraźni dziecka, którego rodzice nie strofują za opowiadanie niestworzonych historii. Dlatego dzieciaki będą filmem zachwycone; od wszystkich gadżetów, dekoracji, baśniowych miejsc i postaci dostaną kolorowego zawrotu głowy. Natomiast płynąca wartko jak nurt rwącego, górskiego potoku akcja spowoduje, że zapomną o popcornie, coli i przymusie biegania co kwadrans do toalety (nareszcie nie będą co chwilę wołały: mama, siusiu!). Bardzo możliwe, że i niektórym rodzicom szczęka rozdziawi się szeroko z zachwytu. Oglądanie filmu w okularach trójwymiarowych to w końcu niezły bajer! Tylko po wyjściu z takiego seansu rzeczywistość wydaje się jakaś taka szara i wyblakła, że aż się prosi, żeby ją pomalować (oczywiście, mając na względzie warunki klimatyczne, w których mieszkamy) wodoodpornymi farbami... Robert Rodriguez, reżyser z wielką, nieuleczalną (i bardzo dobrze) słabością do komiksów i zamieszkujących je superbohaterów, nazwany przez Davida Arquette (który wystąpił w roli ojca Maxa) dużym dzieckiem, postanowił zaczerpnąć pomysł na scenariusz do filmu z bogatej, głębokiej studni bez dna, jaką jest niesamowicie kreatywna dziecięca wyobraźnia. Należy do tych dorosłych, którzy z szacunkiem podchodzą do tego, co mają do powiedzenia dzieci i którzy nie traktują ich opowieści z przymrużeniem oka, albo w ogóle ich nie słuchając, albo co chwila uciszając. Wyszło to wszystkim na dobre, a efekt końcowy (który zapiera dech w piersiach przede wszystkim dzieciakom) możemy już podziwiać na ekranach IMAX-u. Mnie najbardziej podobał się pomysł z burzą mózgów; niech posłuży za przestrogę wszystkim tym, którzy wciąż powtarzają, że myślenie nie boli! Dostać wielkim mózgiem nie należy raczej do największych przyjemności... Wniosek, do którego dochodzimy po obejrzeniu "Rekina i Lavy" jest taki, że świat marzeń co drugiego dziecka, to gotowy materiał na scenariusz filmu "kręconego" techniką cyfrową. Film powstał dzięki wkładowi i zaangażowaniu całej rodziny Rodriguezów. Elizabeth Avellán, mama Maksa i żona Pana Roberta także wzięła udział w tej szalonej przygodzie; jest współproducentką filmu. Dziecięca obsada filmu miała zabawy co niemiara. Ich praca na planie sprowadzała się praktycznie do fruwania i wyczyniania najróżniejszych akrobacji, których nie powstydziłby się doświadczony kaskader przed, tym razem zielonym, ogromnym bluescreenem. Tylko pozazdrościć! No bo wyobraźcie sobie, że spędzacie całe dnie na wesołym miasteczku, taplając się w czekoladzie, a dorośli jeszcze Wam za to płacą! Z tej powiastki morał (a właściwie dwa morały) w tym sposobie… Po pierwsze, nigdy nie rezygnujcie z marzeń! Po drugie, nauczcie się używać wyobraźni! I to się tyczy nie tylko najmłodszych! A teraz załóżcie zaczarowane okulary i przenieście się w sam środek magicznej krainy, w której wokół waszych głów krążyć będą gigantyczne ciacha i statki kosmiczne w kształcie rekinów… Poznajcie Chłopca-Rekina, rozgrzaną do czerwoności Lavę, Lodową Księżniczkę i całe mnóstwo innych, zakręconych, niesamowitych postaci. Przeżyjcie kawał niezłej przygody...
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones