Sądziłem,że Rodriquez dał sobie spokój z dziecinadą po serii głupkowatych małych agentów..Teraz zrobił cos w bardzo podobnym stylu choć wydaje się,że Rekin i..Lava to już szczyt głupoty.
Niemniej jednak szanuje pana RR za wcześniejsze dokonania i bardzo dobry "Sin City" i jednocześnie zazdroszecze mu zapału i ciągłej chęci tworzenia,a ,że nie zawsze udaje sie osiągnąc dobry efekt..cóż lepsze to niż bezczynność.